Pokonanie
smoka wawelskiego jest sławnym mitem narodowym. Bajeczna opowieść o tym
oraz o Kraku – legendarnym władcy – obrazuje zaszczytną ideę
zwycięstwa nad złem. Źródła do dziejów kultury narodowej wskazują, że Polacy
byli kiedyś z tego dumni.
Pewnym
paradoksem tej bajecznej opowieści jest fakt, że według wielu źródeł
historycznych, w tym tych najstarszych, nie był to smok, lecz potwór.
W
dziejach polskiej historiografii doszło do zamiany motywu potwora w smoka
wawelskiego. Kiedyś pisano i to nawet w poważnej literaturze, że to niby Krak
walczył i pokonał smoka, a źródła historyczne podają coś innego.
Wincentemu
Kadłubkowi, autorowi najstarszego tekstu o tej postaci, nie chodziło o bajki,
lecz o zupełnie inną sprawę i to poważną.
O
smoku wawelskim wspominali w swoich dziełach zagraniczni dawni uczeni,
historycy i przyrodnicy. Jednakże nie był jedynym potworem krakowskim.
Rzekomy pomnik smoka wawelskiego koło Smoczej Jamy w Krakowie przedstawia zupełnie coś innego, niż to, o czym powszechnie się mówi.
Rzekomy pomnik smoka wawelskiego koło Smoczej Jamy w Krakowie przedstawia zupełnie coś innego, niż to, o czym powszechnie się mówi.
Znany
obraz Witolda Pruszkowskiego Smok podwawelski kryje w sobie pewien
sekret, który zawiera wielkie przesłanie narodowe. O tym jest ta książka!
Marek
Sikorski
Rozwiązanie historycznej zagadki
ISBN 978-83-939333-8-9
Projekt graficzny
książki opracowała
Katarzyna
Malkuszwłaścicielka Wydawnictwa Sativa Studio
http://www.sativastudio.pl/
...
spis treści
Od autora
Skandal w Krakowie
O kościach smoka na Wawelu
Wincenty Kadłubek pisał o potworze
Spór o smoka wawelskiego
O Smoczej Jamnie inaczej
Zagadka smoczego pomnika
Smok chce pożreć Polonię
Wybrana bibliografia
Skandal w Krakowie
O kościach smoka na Wawelu
Wincenty Kadłubek pisał o potworze
Spór o smoka wawelskiego
O Smoczej Jamnie inaczej
Zagadka smoczego pomnika
Smok chce pożreć Polonię
Wybrana bibliografia
Fragment książki
Mistrz
Wincenty Kadłubek pisał o potworze
Powszechnie
mówi się, że od najdawniejszych czasów wawelska bajeczna historia z Krakiem
dotyczyła smoka, lecz to nieprawda. Mistrz Wincenty Kadłubek – twórca pierwszej
przekazanej w wersji pisemnej historii o wawelskiej bestii – nie pisał o smoku,
lecz o potworze.
Wincenty Kadłubek, biskup krakowski,
późniejszy zakonnik w klasztorze cysterskim w Jędrzejowie, napisał na przełomie
XII i XIII wieku słynną Kronikę polską (Chronica Polonorum).
Dzieło to, ze wszech miar ciekawe, będące drugą po dziele Galla Anonima kroniką
naszego narodu, zawiera wiele motywów będących wytworem fantazji. Wśród nich
jest zapis mówiący o historii Grakcha (postać ta później otrzymała miano Kraka
lub Krakusa), który z udziałem swoich dwóch synów przyczynił się do pokonania
podwawelskiej bestii. W jego kronice można przeczytać: „Był bowiem w załomach
pewnej skały okrutnie srogi potwór, którego niektórzy zwać zwykli całożercą.
Żarłoczności jego każdego tygodnia według wyliczenia dni należała się określona
liczba bydła. Jeśliby go mieszkańcy nie dostarczyli, niby jakichś ofiar, to
byliby przez potwora pokarani utratą tyluż głów ludzkich”.
Władca Grakch nie mógł znieść tego potwora
i postanowił go zgładzić, ale to zadanie zlecił dwóm swoim synom. Ci wpadli na
pomysł, aby podstępnie otruć bestię, dając jej do zjedzenia płonącą siarkę
zapakowaną w skórę bydlęcia. Potwór nic nie przeczuwał, zjadł i udusił się od
buchających we wnętrznościach płomieni.
Jak głosi dalej to podanie, na ścierwo potwora zleciały się kruki i to od ich krakania wywodzi się nazwa Kraków.
Mistrz Wincenty Kadłubek, grafika poł. XIX wieku |
Jak głosi dalej to podanie, na ścierwo potwora zleciały się kruki i to od ich krakania wywodzi się nazwa Kraków.
Wincenty Kadłubek nic nie wspominał o
żadnym smoku, lecz pisał o potworze, którego w tekście oryginalnym, czyli
łacińskim, nazywa olophagiem. To słowo jest jednak sztucznym tworem
językowym wtrąconym do łacińskiego tekstu. Jest połączeniem dwóch słów
greckiego pochodzenia, które dają się przetłumaczyć jako pożerający w całości,
czyli całożerca.
Kadłubek użył tego słowa tylko w
odniesieniu do podwawelskiego potwora i nigdzie indziej, chociaż słowo smok
(łac. draco) było mu znane. W swojej kronice użył słowa draco aż
dwa razy: w odniesieniu do Bolesława Krzywoustego oraz cesarza Fryderyka
Barbarossy.
Można posądzać Wincentego Kadłubka o
dążenie do zwiększenia literackiej ekspresji, ale też o chęć użycia tego jemu
tylko znanego słowa do nazwania potwora inaczej. Taki stan rzeczy zapewne
sugeruje, że był to potwór niekoniecznie smoczego pochodzenia, inaczej autor
napisałby po prostu draco – smok. Wincenty Kadłubek, jak sam podkreślił,
nie wymyślił historii o podwawelskiej bestii, lecz ją usłyszał, czyli
dowiedział się o niej z innych źródeł. Dlatego nie można go traktować jako
twórcy fantazyjnej opowieści, lecz jako osobę, która tylko przekazała dalej
znaną w Krakowie historię.
Istnieje pewien precedens, który wskazuje
na motyw walki bohatera z potworem, który nie był smokiem. Był nim na przykład
mitologiczny Minotaur, którego pokonał Tezeusz.
W średniowiecznej Europie, a w tym i w
naszym kraju, znana była historia zabicia przez Beowulfa potwora Grendala
(jednakże po jego zabiciu bohater ten walczył później też ze smokiem). O jego
czynach czytamy w epickim utworze z X wieku, pochodzącym z kręgu literatury
anglosaskiej, pod tytułem Beowulf - jest to przykład istnienia w
kulturze europejskiej motywu pokonania potwora, który nie był smokiem.
Wincenty Kadłubek, „Historia Polonica”, wydanie z 1612 r. |
Zapewne Kadłubek celowo pisał o potworze,
a nie smoku. Chodziło być może o jakieś symboliczne przedstawienie tej istoty w
religijnym rozumieniu, a mianowicie jako pożerającego ludzi szatańskiego
strażnika piekieł. Niektóre średniowieczne wizerunki piekieł w sztuce sakralnej
pokazują paszczę potwora pożerającą w całości ludzi. Dotyczyło to piekielnego
potwora, a nie smoka.
Być może
chodziło Wincentemu Kadłubkowi o Lewiatana lub Behemota – szatańskie postacie
związane z wyobrażeniem piekła. Sztuka średniowieczna z połowy i końca XII
wieku, a więc z czasów za życia Kadłubka, wydała wiele dzieł przedstawiających
potwora Lewiatana jako piekielną istotę. Istnieje wiele przykładów pokazujących
pożerającego potwora, ale niekoniecznie smoka! Chociażby w katedrze
Saint-Lazare w Autun (Francja) spotykamy się z wizerunkiem paszczy pożerającego
potwora jako Lewiatana (przykładowo kapitel w przedsionku zachodniego portalu,
rzeźba z lat 1130-1145). Znanym dziełem jest Schwytanie Lewiatana, scena
z Hortus deliciarum, Herrady von Landsberg, z drugiej połowy XII wieku.
Z roku 1125 pochodzi Liber Floridus Lamberti Canonici – tekst
teologiczny z ilustracjami, w którym zamieszczono wizerunek Antychrysta
jadącego na Lewiatanie, co wskazuje na eschatologiczne traktowanie tego potwora
związane z ideą czasu ostatecznego.
Kadłubek pod
wpływem apokaliptycznych wizji Antychrysta, Lewiatana i piekieł użył słowa
całożerca dla przedstawienia tej wawelskiej historii. Choć dotyczy ona czasów
przedchrześcijańskich, obrazuje w sposób alegoryczny uniwersalną ideę, a
mianowicie pokonanie szatańskiego potwora – centrum zła. W sumie sugeruje to,
że początki polskiej historii dotyczyły ważnych spraw – tu, na polskiej ziemi
pokonano siły piekielne.
Lud dziękuje Krakowi za pokonanie smoka, rep. pocztówki sprzed 1939 r., wg W. Eliasza-Radzikowskiego (1840-1905) |
Może to
wydawać się czystą spekulacją, jak wiele teorii odnoszących się do odległych
czasów, ale podkreślić należy, że Wincenty Kadłubek był człowiekiem Kościoła,
jego dostojnym duchownym i musiał siłą rzeczy znać wiele zagadnień z teologii,
Biblii i religijnych wizji świata. Bliższe rzeczywistości historycznej wydaje
się wytłumaczenie motywu wawelskiej bestii w ramach kategorii religijnych niż
świeckich. Dzieło swojego życia napisał on w ciszy klasztoru cysterskiego w
Jędrzejowie – jako pokutujący mnich.
W wawelskiej historii z pokonaniem bestii nie należy doszukiwać się wyłącznie alegorii władcy polskiego w jego świeckim wymiarze, który pokonał potwora szkodzącego poddanym. W tej historii zapewne chodziło o religijny aspekt dziejów świata na wzór biblijny. Przede wszystkim Biblia, a nie wyłącznie antyczna literatura, kształtowała umysłowość człowieka z kręgu Kościoła. To, że historia z pokonaniem potwora wawelskiego może mieć związek z literaturą poświęconą antycznym bohaterom, nie oznacza, że owa analogia była inspiracją. Przyjęto, że to literacki utwór Romans o Aleksandrze (inaczej Historia Aleksandra Wielkiego króla macedońskiego o walkach) stał się źródłem, które zainspirowało do stworzenia motywu pokonania wawelskiej bestii, a utwór ten znany był w Polsce już w XIII wieku.
W wawelskiej historii z pokonaniem bestii nie należy doszukiwać się wyłącznie alegorii władcy polskiego w jego świeckim wymiarze, który pokonał potwora szkodzącego poddanym. W tej historii zapewne chodziło o religijny aspekt dziejów świata na wzór biblijny. Przede wszystkim Biblia, a nie wyłącznie antyczna literatura, kształtowała umysłowość człowieka z kręgu Kościoła. To, że historia z pokonaniem potwora wawelskiego może mieć związek z literaturą poświęconą antycznym bohaterom, nie oznacza, że owa analogia była inspiracją. Przyjęto, że to literacki utwór Romans o Aleksandrze (inaczej Historia Aleksandra Wielkiego króla macedońskiego o walkach) stał się źródłem, które zainspirowało do stworzenia motywu pokonania wawelskiej bestii, a utwór ten znany był w Polsce już w XIII wieku.
Równie
dobrze można na podobnej zasadzie powiedzieć, że to dawna hebrajska historia z
prorokiem Danielem pokonującym smoka stała się inspiracją dla autorów
podejmujących wszelkie późniejsze smokobójcze tematy w literaturze. Mistrz
Wincenty Kadłubek, raz jeszcze podkreślmy, to człowiek religijny, to biskup i
pokutujący mnich przesiąknięty średniowiecznymi wartościami teologicznymi, u
podstaw których leżała wizja pokonania zła jako sens istnienia świata, a nie
wizja świeckiego władcy, który dla dobra społecznego pokonał szkodzącego
ludziom potwora.
Być może
Wincenty Kadłubek specjalnie nazwał potwora olophagiem, aby podkreślić
szczególny aspekt wydarzenia, jakim było jego pokonanie, ważniejszego niż
jakiekolwiek literackie smokobójcze historie, łącznie z ulubionym przez
średniowiecznych rycerzy smokobójcą Aleksandrem Wielkim.
Oczywiście
istnieje zbieżność dotycząca sposobu zabicia potwora. W dziele o Aleksandrze
Wielkim, w jego znanych nam wersjach, jest też mowa o podstępie. Syryjska
wersja tego utworu, pochodząca z VII wieku, mówi o podstępnym zabiciu smoka
przez podrzucenie mu trucizny zapakowanej w skóry wołów, złożonej z gipsu,
smoły, ołowiu i siarki. Na koniec dobito smoka, wrzucając mu do paszczy
rozgrzane spiżowe kule. Inna wersja Romansu o Aleksandrze, zwana
koptyjską i pochodząca z około X-XI wieku, mówi o podobnym sposobie zgładzenia
smoka, ale trutka składała się ze smoły, siarki, specjalnej trucizny oraz
żelaznych haków, a dobito go rozpalonymi kamieniami. Podobną historię opisuje
słynny perski poemat Księga królów Firdousiego, prawdopodobnie z 1011
roku. Tutaj skóry nasycono trucizną i naftą, a dobito smoka strzałami z łuków.
Wokół wawelskiego dramatu z potworem narosło wiele teorii i hipotez. Ostatnio sugerowano, że ujmując temat z celtyckiego punktu widzenia, historia przedstawia się inaczej. To Krak był czarnym charakterem, a Smok władcą celtyckiego grodu i został przez niego pokonany.
Wokół wawelskiego dramatu z potworem narosło wiele teorii i hipotez. Ostatnio sugerowano, że ujmując temat z celtyckiego punktu widzenia, historia przedstawia się inaczej. To Krak był czarnym charakterem, a Smok władcą celtyckiego grodu i został przez niego pokonany.
Prorok Daniel podaje truciznę smokowi babilońskiemu, Maarten van Heemskerck (1498-1574) |
Podobną spekulacją jest
pewna teoria z początku XX wieku, mówiąca, że łodzie skandynawskich wojowników
miały dekoracje przedstawiające smoki, a owi wojownicy czynili szkody w
okolicach Wawelu i tam mieli swoje gniazdo. Dlatego ich smoki na łodziach
skojarzono z niszczeniem. Pokonanie owych wojowników połączono z ideą pokonania
smoka; przywódcę ich bowiem nazywano Smokiem i jego to pokonał Krak.
Wracając do źródeł
historycznych, zauważamy, że jednak istniał religijny aspekt wawelskich
wydarzeń. Chociaż dotyczył on pogańskiego władcy, miał swoją biblijną
argumentację. Otóż w Kronice Dzierzwy (Mierzwy), pochodzącej z
początku XIV wieku, powtórzono wersję Wincentego Kadłubka oraz dodano, że to
zdarzenie ma odniesienie do zabicia smoka przez proroka Daniela. Przypomnijmy,
że ów prorok pokonał smoka dzięki podstępnemu podaniu mu trutki: „Wziął tedy
Daniel smoły, łoju i sierści, ugotował to razem, zrobił ciasto i dał w paszczę
smoka. Smok, zjadłszy, rozpękł się” (Dn 14, 25). Autor Kroniki Dzierzwy
wskazał na biblijne pochodzenie wawelskich wydarzeń, a nie na ich świecki
wymiar, co potwierdza religijną intencję Wincentego Kadłubka w interpretowaniu
wawelskiego dramatu. Księga Daniela była, obok Apokalipsy, najbardziej znaną
biblijną księgą w średniowieczu, gdyż dotyczy ona proroctw odnoszących się do
spraw ostatecznych, a owa epoka była takimi treściami głęboko przesiąknięta.
W takim klimacie, w
przekonaniu o końcu świata, żył Kadłubek – człowiek religijny, bogobojny –
czczony przez Kościół. Dlatego bliższe prawdy jest interpretowanie historii o
zwycięstwie nad potworem w duchu religijnym, ukształtowanym przez Biblię, którą
uważano za jedyne wiarygodne źródło wiedzy o początku i końcu świata, o jego
sensie i kształcie, o boskim planie i sposobach pokonania zła.
/na
podstawie:
Marek Sikorski,
Na tropach smoka wawelskiego.
Rozwiązanie historycznej zagadki,
Wydawnictwo Sativa Studio 201 6, s. 19-29/
Marek Sikorski,
Na tropach smoka wawelskiego.
Rozwiązanie historycznej zagadki,
Wydawnictwo Sativa Studio 201 6, s. 19-29/
Książkę pt. „Na tropach smoka wawelskiego” promowałem na Targach Książki „Silesiana 2016″ we Wrocławiu |
...